Udało mi się w zeszły weekend w mojej okolicy trochę poobserwować rójkę Rhingia campestris. Bardzo dla mnie interesujący gatunek ze względu na to, że jak dotąd spotkałem tylko jednego osobnika z tego rodzaju i to w Zakopanem. Teren to dolina rzeki Redy, sporo torfowisk. Zebrały się praktycznie tylko w jednym osłoniętym od wiatru miejscu pod drzewem, w sumie szacuję ok. 20-30 osobników na przestrzeni kilku metrów kwadratowych. Samce mają charakterystyczną długą kłujkę dzięki czemu mogą pożywiać się nektarem z kwiatów o długich kielichach, ale tu się nie pożywiały. Samce zawisały głównie ok. 20-40 cm nad ziemią przepędzając się nawzajem gdy wchodziły na swój obszar nieba. Niektóre zawisały na chwilę na wysokości do 2m, łatwo rozpoznawalne od innych bzygów po czerwonym kolorze odwłoka. Sporadycznie siadały na chwilę na liściach. Udało mi się odłowić kilka sztuk w tym jedną samicę - odróżnia się od samca dużo bardziej pękatym odwłokiem. Bzykanie odbywało się w locie, poprzez wspólne spadnięcie na ziemię (chyba, że pomyliłem to z walką samców - trudno mi to teraz ocenić). Niestety nie miałem aparatu ze sobą, a szkoda, bo tego gatunku w galerii nie mamy. Chociaż nie wiem czy dałyby się tak łatwo podejść. Może uda mi się jeszcze wyskoczyć w przyszłym tygodniu i jednak fotki wykonać. Z tego co wyczytałem to larwy żyją głównie w krowich plackach.
Poza tym to nic ciekawego w terenie nie było: dwa gatunki Cheilosia (jeszcze nie oznaczałem) i jeden Chrysotoxum przemknął...
Pozdrawiam
Robert