Strona 1 z 1

Pipiza

PostWysłany: 2011-Cze-10, 16:57
przez avidal
Sfotografowana w Łodzi, 27 maja. Moim zdaniem P.accola.
Osobnik był ledwie żywy, znalazłem go leżącego wśród liści.

Re: Pipiza

PostWysłany: 2011-Cze-10, 20:52
przez Łukasz Mielczarek
Pipiza,ale z całą pewnością nie jest to P. accola. Pipiza accola to rzadki gatunek i wczesnowiosenny, łapie się na kwitnących wierzbach. U Pipiza accola nie ma plamy na skrzydłach jak u tego okazu. Rodzaj ciągle wymaga rewizji i bardzo niewiele gatunków można próbować oznaczać ze zdjęć. Bez okazu jak dla mnie tylko Pipiza sp.

Re: Pipiza

PostWysłany: 2011-Cze-10, 21:04
przez avidal
Skoro tak, to trudno. W checkliście Twojego autorstwa naliczyłem 15 gatunków z tego interesującego rodzaju. Dwa z nich na pewno nie wchodzą w rachubę (P.quadrimaculata i P.austriaca). Pozostaje 13, z czego część pewnie można jeszcze wykluczyć.
To dopiero drugi nieżłop w mojej karierze. Poprzedniego, raczej innego gatunku, dojrzałem w lipcu ubiegłego roku w Ogrodzie Botanicznym, ale również pozostanie Pipiza sp.

Re: Pipiza

PostWysłany: 2011-Sie-03, 15:34
przez avidal
Czy poprawnie zakwalifikowałem do rodzaju Pipiza poniższe osobniki sfotografowane 2 sierpnia?

Re: Pipiza

PostWysłany: 2011-Sie-03, 20:58
przez Łukasz Mielczarek
Tak, obie to Pipiza, dwa różne gatunki.

Re: Pipiza

PostWysłany: 2011-Sie-03, 21:00
przez avidal
Fajnie, choć tu trafiłem.

Re: Pipiza

PostWysłany: 2012-Kwi-20, 22:36
przez avidal
Ta wczesnowiosenna samiczka bez plam na skrzydłach kręciła się wśród kwitnących wierzb. Czy tym razem to może być P.accola?

Re: Pipiza

PostWysłany: 2012-Kwi-22, 22:45
przez Łukasz Mielczarek
Hej, bardzo prawdopodobne że jest to P. accola. Bez okazu pewności nie mam. Jest wykazywana z Lasu Łagiewnickiego i z rez. Struga Dobieszkowska.

Pozdrawiam,
Łukasz

Re: Pipiza

PostWysłany: 2012-Kwi-23, 18:07
przez avidal
Nad Strugą bywam dość często, choc w tym sezonie jeszcze mnie tam nie było. Jednak działając na wypatrzonego niełatwo tam o bzygi, poza pospolitymi. O wiele lepiej sprawdzają się pod tym względem okolice tzw. Młynka (ze wspomnę choćby Spilomyia) - i to stamtąd pochodzi Pipiza. Do Lasu Łagiewnickiego jakoś nie mam przekonania; wszystkie eskapady kończyły się totalnym fiaskiem. Być może należałoby stosować pułapki, lub wyszukiwać larw i wtedy byłyby efekty.
Obie wymienione przez Ciebie lokalizacje wydają sie być dość często eksplorowane i może stąd wynika ich przewaga nad tymi mniej lustrowanymi, jak Młynek wlaśnie.