Aby nieco ożywić forum przedstawię wrażenia z warsztatów.
Do Przedborza dojechałem w piątek. Była 7 rano. Nie chcąc budzić dostojnych, jak przypuszczałem, uczestników, zatrzymałem się na godzinkę w jakimś przydrożnym lesie. Tam ostro wzięły się za mnie ciche jak grób Chrysopsy. Udało mi się wyjść bez szwanku, głownie dzięki pracy rąk. A w międzyczasie sfotografowałem parkę z Hybotidae. Nie podejrzewałem, że o tej rodzinie będzie się już godzinę później wypowiadał Łukasz. Na mnie nie sprawiły większego wrażenia.
Na miejsce dotarłem o ósmej z minutami. Łukasza poznałem natychmiast. Właśnie prezentował fotorelację z pobytu na Syberii, wiec skorzystałem. Poznałem pozostałych uczestników: Pawła i Zbyszka (nie będę podawać nazwisk). A zaraz potem niekwestionowaną gwiazdę dipterologii, Bogusława. Jak się okazało, gawędziarza pierwszej klasy, który o muchach, wyprawach i towarzyszących im okolicznościach potrafi nawijać non-stop godzinami. Na co dzień jestem pozbawiony takich atrakcji, więc podczas poźniejszych wypadów w teren chętnie mu towarzyszyłem, dowiadując się góry interesujących rzeczy. I tylko obserwacje nieco przez to zaniedbywałem.
Najpierw pojechaliśmy w piątkę do rezerwatu Oleszno, gdzie Lukasz zaprowadził nas na imponującą baldachami, ukrytą w głębi lasu polanę torfowiskową. Ciężko się było przez nią przedzierać , a jeszcze ciężej nie płoszyć owadów. Pozostali, z siatkami, mieli łatwiej, niż ja z aparatem. A można było spotkać bez problemu rączycę Hemyda vittata i syrfida Pyrophaena granditarsa. I mnóstwo bagników Dolomedes. Paweł złapał nowego dla PPK Chrysotoxum intermedium (było sporo śmiechu, gdy podałem polską nazwę - prężec łysy). Mnie natomiast nieco wcześniej udało się dojrzeć przeziernika Bembecia ichneumoniformis. Latał też Tabanus bromius, ale za poźno się zorientowałem i fotki niet. Zbierające się czarne chmury wymusiły powrót. Wracaliśmy w strugach ulewnego deszczu.
Sobota to Murawy Dobromierskie i Bukowa Góra. A tam praktycznie jedyne znane aktywne stanowisko pięknego łowika - Choerades fimbriata. Jak podpowiedział mi Łukasz, jedyny Choerades o srebrnych włoskach u samca (co widać na zdjęciu). Polowałem na zdjecie parki in copula. Ale powiodło się tylko Łukaszowi w tym względzie. Krótkie poszukiwania larw Spilomyia, jak i imago Osmoderma nie przyniosly powodzenia. Okazja jeszcze się nadarzy.
Spilomyia pojawily się za to na murawach. Dostzreglęm samca S.dioptphalma, a Łukasz samicę. A moze na odwrót. Ponieważ zabrałem się za fotografowanie, w wyniku zamieszania oba osobniki unikneły szpilki, choć przez chwilę były w siatce, a nawet w fiolce. Tymczasem Paweł, który jak zauważyłem upodobał sobie działanie w pojedynkę, z dala od tłoku, złowił tak S.diophtphalma, jak i S.manicata. Ten drugi gatunek widziałem na żywo po raz pierwszy. I wiecie co, Rafał miał rację. Diophtphalma ladniejsza, zwłaszcza samica. Łukaszowi zwiał również Paragus o całym czerwonym odwłoku. Szkoda, spotkanie Paragusa to był jeden z moich priorytetów. Ominął mnie także widok żeglujących pazi Iphiclides, a przyczyną było oczywiście zasłuchanie sie w opowieści profesora. Premierowo obserwowałem wątlika charłaja Leptophyes punctatissima i jakąs dużą osę, na którą profesor mówil media, choć to chyba nie Dolichovespula media. Łukasz wskazał mi Cheilosię soror, ponoć bardzo rzadką w skali kraju, która można rozpoznać po jasnej krawędzi tarczki.
Potem powrót, obiad i siedzenie nad złowionymi okazami. Gabloty, mikroskopy, klucze. I tak do północy, albo i dłużej. Super.
Niedziela to już ponownie Bukowa Góra i murawy. Profesor spotkał sympatyczną panią botanik i towarzyszył jej przez bite dwie godziny. Ja w tym czasie robilęm kolejne foty Ch. fimbriata. Sploszylęm jedną Spilomyię. A na koniec sfotografowalem Paragusa! Cały czarny, bez jasnych smug na odwloku, nieefektowny. Ale jest. Wiele wskazuje na to, ze sugestię Łukasza, iż to P.haemorrhous należy uznać za uzasadnioną.
Potem jeszcze piaski nad Pilicą, gdzie Lukasz chciał mi pokazac Ergates faber. Zamiast tego widziałem Choeradesy: ignava i gilva.
Obejrzalem mnóstwo naszpilonych okazów, w tym niesamowite rewelacje, jak Chalcosyrphus pannonicus. Wspaniale ogromne łowiki i syberyjskie muchy róznych rodzajow i gatunkow. Nauczyłem się rozrózniać Ectophasia crassipenis od E.oblonga, oraz niektore problematyczne dotąd bzygi. Poznalem ciekawych ludzi z innego niż mój świata. Warto było.
Dziękuję wszystkim a zwłaszcza Łukaszowi, za przyjazne przyjecie i cierpliwosć w przekazywaniu informacji. Bardzo dziękuję.

